czwartek, 24 lipca 2014

Pająki (Spiders)

W przerwie między Godzillami postanowiłem obejrzeć światowe arcydzieło oraz jego równie genialną kontynuację...

Pająki (2000)

Na wstępie zaznaczę, iż nie wysiliłem się na jakiekolwiek screeny, bo to zwyczajnie nie ma sensu... To, że w ogóle podjąłem się takiego zadania mi zdecydowanie wystarcza...
No dobra... Opisałbym krótko fabułę, ale jej tu nie ma. Jakaś nastolatka jest świadkiem wypadku promu kosmicznego. Bierze koleżków i wchodzi do wraku. W środku okazuje się, że prowadzono tam badania na obcych. Wkrótce z ciała jednego z astronautów wychodzi wielki pająk, który stale rośnie... Tu się zatrzymam. I tak dziwię się, że zdołałem napisać cztery zdania o tym fabularnym niczym... Dalej wiadomo - agenci rządowi, wojsko, bara bara, te sprawy... Analizę tego dzieła rozpocznę od zdania, które oficjalnie potwierdzi, iż ten filmik to żenada - TEN FILMIK TO ŻENADA! Dziękuję... A teraz, od początku - po pierwsze primo:totalnie przewidywalny scenariusz. Po drugie primo: nędzne efekty specjalne, głównie CGI ale czasami, w zbliżeniach jest F/X i też ujemny. Po trzecie primo: masa debilnych sytuacji, jak np. kilkumetrowy pająk skacze na gościa, powala go na ziemię i zamierza go dziabnąć szczękoczułkami, a ten łapie go za nie i trzyma, trzyma, nie puści; później ten pająk przebija podłogę w windzie, która ma własny system autodestrukcji włączający się, bo tak... Jeszcze multum wyjątkowo głupich głupot by się znalazło, ale nie chcę nikomu psuć zabawy z oglądania tego... Czegoś, w sumie, bo nazywając to filmem obraziłbym znacznie lepsze obrazy z tego gatunku, prawdopodobnie 'animal attack' (nawet gatunek ciężko określić). Dobra, nie będę już pastwił się nad tym biednym horrorkiem klasy Ź...

Ocena : 1/10

 

Next...

Pająki 2 (2001)

Rok później nadchodzi wyczekiwany sequel niesamowitych "Pająków". Fabularnie (to ma fabułę?) nie ma nic, absolutnie nic wspólnego z pierwszą częścią... Tym razem akcja toczy się na morzu. Tak, tak, pająki postanowiły przepłynąć się frachtowcem, który pływa w kółko pusty od dwóch tygodni, bo jakiś walnięty doktorek postanowił urządzić tam laboratorium. Nikt oczywiście nic nie podejrzewa (chociaż kapitan go pospiesza, bo podobno firma się dodzwania). I tak oto muszą co chwilę napadać na cywilne statki, jachty, by porwać ludzi, w których doktorek umieszcza jaja ogromnego pająka. Potem wychodzą z nich takie małe paskudztwa a ciała służą do karmienia (!) tego właśnie ogromnego pająka ('ogromnego pająka' było dwa razy). Tymczasem pewne małżeństwo pływa sobie po morzu i znajduje spalony jacht (od wyżej wspomnianego napadu wybuchnął). Zachowało się tylko pół tabliczki z nazwą, ale za to w nienagannym stanie. Wtem przychodzi strasznie sztuczna burza i wieeelki sztorm, który pochłania ich łódkę ale oni pływają sobie w takich maluczkich falach zrobionych w CGI. Potem docierają do frachtowca... No i mógłbym opisać cały film, aby zaoszczędzić komukolwiek chociaż minuty poświęconej temu czemuś. Analiza w sumie identyczna, jak pierwszego filmu, czyli, krótko - dno i żenada. "Pająki 2" (warto wspomnieć o pięknym polskim podtytule "Morski koszmar") są zrealizowane zgodnie z podstawowymi zasadami sequeli - więcej, szybciej, lepiej. I moje oczekiwania zostały spełnione. Jest więcej kiczu, szybciej wymyślane, debilne sytuacje i lepiej. Tak, to coś jest lepsze niż 'jedynka'. Chociaż to w gruncie rzeczy to samo, ale tutaj był chociaż fajny doktorek. Aktor drewniany jak pies, ale mniej niż inni... A właśnie, zapomniałem o grze aktorskiej. A może jej nie było? Hmmm... Najprawdopodobniej.

Ocena : 1/10


Podsumowując - totalny shit. Chociaż może zniósłbym to wszystko, gdyby nie te strasznie sztuczne i niestarannie wykonane, komputerowe pająki. W dwójce już w ogóle pod koniec one tam łażą wszędzie i nie będę czepiał się już jak wyglądają, ale jak łażą. Tak nienaturalnie i ogólnie niedobrze... Generalnie to ze mną jest coś nie tak - siedzę wczoraj po północy, gapie się w napisy końcowe 'dwójki' (fajne były - sami Czesi) i rozmyślam nad tym, która część była lepsza... I doszedłem do fascynującego wniosku - obie są tak samo słabe... Ale takie rozmyślanie ma też plusy - otóż z tego mogła być parodia i to nawet dobra, ale twórcy podeszli do tego śmiesznego pomysłu całkiem poważnie... No tak, najpierw musi być taki żenujący film, żeby ktoś mógł to później sparodiować. Trzeba więc zabrać się za "Atak pająków" z 2002 roku... To nie trzecia część serii tylko polewka z tej... serii (dwie części to już seria, nie?).

Macie rysunek (tradycja :)
PS: Czeka mnie jeszcze "Plaga podziemnych pająków" :D

2 komentarze:

  1. i arachnofobia jak dobrze pamiętam nawiasem w l80 był film o morderczych ślimakach ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Arachnofobia" z 1990 to dobry film był - tak trochę na śmiesznie i efekty miał dobre... Ale mordercze ślimaki?! Myślałem, że nic mnie już nie zaskoczy :)

      Usuń