niedziela, 13 lipca 2014

Godzilla vs Mothra (1992)

No i tak... Po genialnym początku serii przyszedł czas na coś słabszego.
Fabularnie jest podobnie do filmu "Mothra vs Godzilla" z 1964 roku, którego jeszcze nie widziałem (wstyd, co?). W Ziemię uderza wielki meteor, co skutkuje powstaniem tajfunów, przebudzeniem Godzilli i odsłonięciem jaja Mothry. Jajo to pragnie przejąć chciwy biznesmen. Mamy też wątek japońskiego Indiany Jonesa, który odnajduje jajo. Oczywiście pojawiają się też dwie wróżki towarzyszące Mothrze - w tym filmie zwą się Kosmoskami. Oprócz tego jest pełno ekologicznych przesłanek i niepotrzebnych tekstów, chociaż da się wyłapać kilka naprawdę mądrych cytatów...
Historia nie jest już tak zawiła jak w poprzednich częściach, wręcz przeciwnie - jest prosta i schematyczna. Ekologia ważny temat, tu trochę jakby na wyrost, ale ogólnie rzecz biorąc popieram. Najlepiej wyszedł motyw ludzki - nasz Indiana Jones to złodziej dawno rozwiedziony z żoną, która wmówiła ich córce, że tata jest policjantem. Świetny portret nieszczęśliwej rodziny, niestety nie do końca wykorzystany, w sumie nawet wydaje się, że porzucony... Aktorsko - powrót drewna :) Największa wada filmu to Kosmoski (jak każdego z Mothrą) oraz trochę za mało Godzilli. Muzyka na plus - nawet piosenki wróżek nie były zbyt ujemne (ale wciąż męczące).
Co do efektów specjalnych - ta wyspa była najlepsza :) Kostium Godzilli ten sam co poprzednio, z tym, że to nowy model (stary się zniszczył i wzięli go do scen wodnych) różniący się nieco detalami pyska. Mothra natomiast jako larwa wygląda poprawnie, ale dorosła wersja woła o pomstę do nieba! Tak strasznie misiowa - Mothra wygląda jak pluszak. Battra (nowy potwór, Czarna Mothra) ma niezły design, lecz porusza się niemrawo a sceny z jego udziałem są zrobione jakby na siłę. Walki potworów, tak szczerze są słabe, no ale Mothra nie ma zbyt wielu możliwości. Często używany jest blue screen, w większości tych scen jest po prostu sztucznie. Makiety natomiast są genialne jak zawsze, brak może wielkich budynków, za to rozpierducha jest konkretna. Jest też ładna scena walki pod wodą - trochę niewyraźna, ale to pierwsza tego typu scena, jest więc krok do przodu...

Generalnie po "Godzilla vs King Ghidorah" można było spodziewać się wszystkiego, choć na pewno nic tak dobrego. "Godzilla vs Mothra" to wyraźny spadek poziomu. Na plus Godzilla, muzyka, problemy ludzkie i wątek ekologiczny - na siłę, ale zdecydowanie nie wart bagatelizowania...

 

Ocena : 6/10

 


3 komentarze:

  1. Surowy jesteś, chociaż faktycznie sporo niedorzeczności w tym filmie. Gdyby ograniczyli się do samego Battry i Godzilli było by o niebo lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę pocisnąłem :) Ale film ogólnie nie jest zły... Tylko "Ghidorah" to taki wysoki poziom, że naprawdę niewiele zabrakło do dyszki. A tu jest mocno średnio tak ogólnie i dość słabo jak na Heisei... Nie mniej sentyment mam ogromny :)

      Usuń
    2. Ach, przegapiłem tekst o Ghidorahu. Masz rozmach :D

      Usuń